Jak mówimy i piszemy

pomyśl zanim napiszesz

Prawdziwość słów – rzecz dobra;
Gładkość – doskonała.
Lecz krótkość słów prawdziwych
jakże jest wspaniała!
Aliszter Nawoi

Tytuł wpisu nawiązuje do treści nowego ebooka, który niedawno opracowałem na podstawie książki Stefana „Sztuka myśli i słowa„.  Ale o tym dalej.

Cechą ludzi jest ich umiejętność przekazywania swoich myśli przez mowę, a w późniejszym czasie także w piśmie. Chociaż istnieją udokumentowane przypadki przekazywania myśli telepatycznie oraz pracuje się nad różnymi technicznymi metodami sprzęgania mózgu z komputerem (np. projekt Neuralink), to na razie mówienie i pisanie jest podstawą ludzkiej komunikacji oraz edukacji.
Powyższe zdanie jest ogólnikowe i można by się do niego przyczepić, gdy zastosuje się surowe kryteria jakie Garczyński pokazał w swojej książce, analizując poprawność logiczną,  językową, z punktu widzenia celu wypowiedzi lub jej adresata. To wszystko jest pochodną jakości myślenia, które poprzedza sposoby artykulacji.

Błędy rozumowania, logiczne lub wynikające z przyjętych założeń, to był jeden z ulubionych tematów Autora. Napisał o tym parę książek. Widział jak wiele brakuje nam w zakresie jasności wypowiedzi, jak słaby jest ich styl, jak wkrada się niechlujność, nowomowa, potoki słów bez sensu i znaczenia.
Osobiście nie mam zdolności krasomówczych, ba – nawet trudności w płynnym wysławianiu się. Lepiej poruszam się w zakresie słowa pisanego, chociaż też wiele mi brakuje.
Przede wszystkim nie jestem z wykształcenia humanistą, większość życia zajęły mi tematy inżynierskie i naukowe w obszarze nauk ścisłych. Oprócz samej pracy zawodowej dało mi to pewną ogładę w poprawnym przechodzeniu procedury wnioskowania na podstawie jasnych założeń, pisania rozprawek i artykułów naukowych itp.
Jednocześnie łatwo zauważam błędy u innych (typowe?), zwłaszcza w mowie. Także logiczne.
Nawet napisałem o tym parę notatek na innym blogu, patrz np. Zasady pisowni i edycji, Podstawowe błędy w myśleniu, Patriotyzm a język, …
Zapewne i w tej adaptacji oryginalnej książki pojawią się jakieś błędy w redakcji – nie było korektora ani jeszcze recenzenta.

Ale to wszystko jeszcze nie to samo co sztuka pisania.
Chociaż już we wczesnym dzieciństwie popełniałem opowiadania, to w szkole zdarzało mi się otrzymywać z wypracowań niskie oceny. Dotąd mam kłopoty z interpunkcją, stylem.
Książka „Sztuka myśli i słowa” uprzytomniła mi jak wiele można jeszcze zrobić w doskonaleniu warsztatu.  Jest ona dobrą lekcją, czasem srogą, nie tylko dla uczniów ale nawet dla adeptów dziennikarstwa. Może być niepodręczniową pomocą w propedeutyce ich fachu. Dla mnie jest i będę do niej zaglądał by przypominać sobie niektóre wskazówki. Jak by nie było Stefan Garczyński był pisarzem – szlifował swoje wypowiedzi wielokrotnie, dawał dobry przykład warsztatu. Warsztat, to dobre słowo – jest to praca z pogranicza rzemiosła, czego dowodzą podane liczne przykłady znanych pisarzy, którzy nawet latami cyzelowali swoje dzieła i z niemałym trudem.
Ja, co prawda, nie jestem pisarzem, ciągle zaś jestem w niedoczasie ze sprawami, które wydają się ważniejsze, ale warto i tę sferę osobistej kultury i wiedzy udoskonalić – choćby w najbardziej zaniedbanych zakresach.

Obecnie coraz bardziej opanowuje nas cywilizacja obrazkowa przy jednoczesnym zaniku czytelnictwa* – wszystko to ogołaca kulturę i przyjemność obcowania z dobrą literaturą.
Namiastką lekcji zwięzłości i jasności wypowiedzi może być … twitter, gdzie trzeba wyrazić swoją myśl w 280 znakach. Niestety i tam często znajduję różne potworki językowe. Być może przyczynia się do tego coraz częstsze posługiwanie się smartfonami, gdzie edycja jest utrudniona.  A także nasze życie w pośpiechu.
To obszerny temat z pogranicza psychologii i socjologii. Garczyński pisał swoją książkę jeszcze w czasie, gdy nie było Internetu – dziś miałby dużo do dodania do swych postulatów. Jednocześnie zauważam, że szereg lektur Autora zbiegło się z moimi w tamtych czasach. Dla internetowego pokolenia mogą się one wydać „ramolkami”, tak jak samo to słowo. W książce znajdziemy szereg podobnie zapominanych słów, które Autor celowo pokazuje jako przykład tych, o które nasz język współczesny został uszczuplony. Nawet słowniki edytorów tekstu ich już nie ujmują. A warto je poznać, by rozumieć starszą literaturę.
Jako ciekawostkę wyłowiłem bodajże pierwszą wzmiankę o tym, że ojciec Garczyńskiego, Tadeusz, też pisał książki, i do jednej z nich znajdujemy tam odwołanie.

Parę innych moich refleksji przedstawiam w opisie książki. Tam też znajdziesz przejście do pobrania darmowego ebooka w czterech formatach mobilnych (a także do 11 uprzednio udostępnionych w ten sposób książek).
Na zakończenie zacytuję ze wstępu Autora:

„Człowiek, który nie potrafi wyrażać myśli, sprawia wrażenie tępego. Wrażenie fałszywe. Czasami.
Człowiek, który mówi celnie, rozumnie i składnie sprawia wrażenie bystrego. Wrażenie uzasadnione. Zawsze.
Zdarza się, iż rzecz dobrze pomyślana nie jest dobrze wyrażona, ale rzecz dobrze wyrażona
musiała być dobrze pomyślana”.
Te dwie myśli oddają w wielkim skrócie treść książki, jej dwie główne części – 
pomyślenie to kwestia treściwyrażenie to sprawa formy.

Zapraszam!

 

 

1+

Napisz odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.