O błędach i głupocie można nieskończenie

 

 

Historia ludzkich poglądów jest rzadko czymś więcej
niż historią ludzkich błędów.
Voltaire

Stefan Garczyński błędom poświęcił sporo swej twórczości – co najmniej 5 książek.
Ostatnią z nich była stosunkowo nieduża (w porównaniu np. z zasadniczym dziełem Błąd. Źródła. Unikanie) książka pt. Strzeż się tych błędów, którą właśnie udostępniliśmy na stronie w postaci kolejnego darmowego ebooka.
Gorąco polecam – od prezentacji książki po pobranie do wyboru w paru postaciach (pdf – na komputer) i w formatach mobilnych.
Nie rozpisując się – oto mikropróbka.
Na koniec książki mamy pokaźny zbiorek cytatów z myślicieli i pisarzy, którzy zastanawiali się nad błędami.
Wybieram okruszek:
Głupiec jest kontent z siebie, gdyby przestał być kontent, przestałby być głupcem (S. Kisielewski).
A ma powody do  ukontentowania. Co najmniej trzy.
Pierwszy — że wie: Tylko głupiec ma odpowiedź na wszystko (A. France).
Drugi — że wszystko dla niego jest jasne: Dla jasnego umysłu — wszystko ciemne, dla ciemnego — wszystko jasne. Trzeci — że jest pewny siebie: Głupiec ma tę przewagę, że jest zwykle pewny siebie (J. Mikołajczyk).

A mądry? Mądrość sama sobie nie ufa, głupota sama sobie udziela kredytu bez granic (T. Kotarbiński).
Nawet podczas rannej toalety mędrzec widzi w lustrze głupca, głupiec przeciwnie (H. Steinhaus).
Rozpiera go duma. Głupota i duma z jednego drzewa (przysłowie chińskie). Może być dumny, bo mocno wierzy w rozum. Swój.

W Posłowiu autor daje nam przestrogę:

„Chybić można na tysiąc sposobów — zauważył K. Bunsch — wcelować tylko na jeden“. W dodatku głupstwa i błędy same się narzucają, podczas gdy prawda dumnie czeka, aż ją odkryje poszukiwacz cierpliwy, wytrwały, rzetelny, a może i odważny. Trzeba pokornie przyjąć, że „regułą jest nie prawda, a błąd“ (Georges Duhamel)

Wobec tego praca opisująca meandry głupstwa w gruncie rzeczy nie ma końca. Śledzący je autor nie może łudzić się, że „wypurguje“ umysły i charaktery tak, by zawsze znajdowały jedną, prostą drogę. Pozostaje nadzieja, że upowszechnienie errologii ułatwi… tłumaczenie cudzych błędów, nawet dzisiejszych, a własnych wczorajszych. I to nie jest bez znaczenia. Próby odpowiedzi na pytanie: „Jak do tego doszło?“ uczulają na dany rodzaj błędu. Byle nie sprowadzały się do ogólnikowego „bo głupi“, albo „bo świnia“, byle — powtarzam — nie przebijała w nich dufność: ja — my jesteśmy inni, lepiej wiemy, potrafimy się ustrzec przed podobnymi idiotyzmami, byle stanowiły rzetelną analizę niepowodzeń wskazującą nie tylko winnego, ale i głębsze źródła winy. Ponadto niech nam przyświeca rada Marka Aureliusza: „Gdy razi cię czyjś błąd, natychmiast wnikaj w siebie i pomyśl, czy nie popełniasz podobnego“.

Idąc za tą radą będziemy rosnąć w doświadczenie, jako że nie jest ono — jak pisał Seneka — ani sumą popełnionych błędów, ani po prostu tym, co człowiek widział, słyszał i przeżył, ale sumą żywych wniosków, które z tego wyciągnął, żywych bo przypominających się we właściwym czasie.


Wspomóż tę stronę i czytelnictwo

1+

Napisz odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.